czwartek, 21 sierpnia 2014

Płonie konar w lesie...

Temat, o którym będzie niniejszy wpis został już przez nie jednego dziennikarza, blogera czy speca od marketingu przerobiony, ale ja nie wytrzymałem i postanowiłem napisać o nim po swojemu. Wspomniano o nim choćby tu: blog ilenka50newsweeknatemat i w wielu innych miejscach. 
Nie kliknęliście w udostępnione linki, tylko postanowiliście pozostać ze mną? Nie martwcie się, już spieszę wyjawić przedmiot tego wpisu - reklamy środków na potencję, o tym będzie rzecz. Zresztą kto widział reklamę Braveranu pewnie domyślił się tego po tytule mojego wpisu. 
Nie będę wylewał gorzkich żali moralizując, że takie reklamy niszczą młode umysły dzieci, że nie powinny być w związku z tym emitowane w ciągu dnia. Od tego jest Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Nie będę też pisał o uprzedmiotowianiu kobiet. Od tego jest ponoć Fronda. Zresztą z drugiej strony można pomyśleć, że twórcy tych środków i reklam uprzedmiotowiają przede wszystkim penisa. Za to powiem coś prosto od siebie - to mnie te reklamy już zmęczyły. Powiecie, że mogę nie oglądać telewizji. Mogę, ale ja lubię. Powiecie, że mogę jeździć w samochodzie w ciszy lub słuchać płyt. Mogę to pierwsze, ale nie lubię, a poza tym mam tylko pięć płyt cd w aucie to ileż mogę ich słuchać? Chyba, że Czterech Pór Roku Vivaldiego... 

Tłuką te reklamy w dzień i w nocy, bez żadnego umiaru a większość z nich jest niskich lotów, na co obiektywnie zwracają uwagę nawet ci, którym one nie przeszkadzają. Dzisiaj nawet pomyślałem, że chyba powinno mi być wstyd, że nie mam problemów z potencją, bo widać wszyscy mają. I jeszcze trochę a będzie mi żal, że u mnie wszystko w porządku, gdyż nie mam powodu do kupienia jednego z cudotwórczych specyfików. Pójdźmy dalej i uznajmy, że jeśli ktoś nie ma problemów z erekcją, ten może być zwykłym leniem. A właśnie tak! Przecież tłumaczy się nam, facetom i kobietom, że "nie stanięcie mężczyzny na wysokości zadania" w łóżku (na kanapie, w samolocie, czy ławce w parku) to wypadowa stresu, przemęczenia, pracoholizmu. Czyli jak ktoś problemu nie ma to bumeluje. 
Inna sprawa, że nie mam pojęcia do kogo kierowane są podobne reklamy emitowane w telewizji np. przed godziną 12:00 w dzień. Czy do pracujących na nocną zmianę, gdy przecknęli się ze snu, czy do bezrobotnych, do emerytów, artystów, czy może właśnie do młodzieży? A może do mnie, skoro na nie trafiam? Specjalnie dla mnie, tego co jeszcze nie ma problemów z potencją, a który od ciągłego napominania, że problem ten czyha wkrótce się go nabawi?
A mówiąc poważniej, produkcje agencji reklamowych są co rusz głupsze, bardziej prostackie i zmuszają do myślenia o seksie w ciągu dnia i to w wulgarny sposób. Myślenie o seksie o różnych porach nie ma dla mnie nacechowania negatywnego, ale żeby w trakcie smarowania kanapki na drugie śniadanie, lub w drodze do urzędów, na zakupy, na spotkanie biznesowe... Z drugiej strony, ciągłe słuchanie o erekcji znieczula, tak jak w przypadku innych aspektów życia, więc może to jest przemyślane działanie, mające na celu wywołanie zobojętnienia u mężczyzn? Wtedy to już zostaje tylko sięgnąć po jakiś Permen, Braveran, Viagrę czy co tam dobrego ma twoja lokalna apteka.

A żeby nie być gołosłownym zamieszczam przykład reklamy o stylistyce poniżej krytyki, którą wygrzebałem z trzewi Youtube'a. Może nie widzieliście. Nie będę was winił jeśli nie dotrwacie do jej końca.
(najwyraźniej jest problem z obsługą tej wtyczki googla na urządzeniach przenośnych, więc użyjcie komputera albo skorzystajcie z tego linka fatalna reklama):





na boku - newsweek.pl i natemat.pl nadmieniają, że "Senat przyjął zmiany do kodeksu karnego, zgodnie z którymi reklama i promocja treści pornograficznych rozpowszechnianych bez skutecznych zabezpieczeń będzie zakazana." - na miejscu autorów tych wpisów zwracałbym większą uwagę na dobór słów, albo zawsze będzie wychodzić dwuznacznie i komicznie. 


MB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz