Okej, to drugi wpis, smak
dziewiczego postu już przeminął. Chciałbym żeby znalazło się tutaj miejsce również
dla mniej dramatycznych spraw, dlatego uprzedzam, że treść tego bloga nie
będzie monolitem. W zasadzie jeśli brać pod uwagę nazwę „Sprawy przeważnie
ważne”, to nikt nie powinien być zaskoczony, że czasem trafią tu tematy, bez
których można by się obejść. Jak to w
życiu.
W zeszłym tygodniu usłyszałem w
radio o pewnej ciekawostce… Zdaję sobie sprawę, że czas w Sieci płynie szybciej
niż w namacalnym świecie, pędząc na złamanie karku, jak jakiś ośmiolatek, który
urwał się ze szkoły. Toteż domyślam się, że zapewne część z was już wie o
cudownym pomyśle na uszczęśliwienie 20 milionów Pekińczyków. Na placu Tiananmen
ustawiono telebimy, na których wyświetlany jest wschód słońca. Po co? Bo wschód
jest przeważnie ładny, ale także dlatego, że smog spowijający miasto szczelnie
zasnuwa pierwsze promienie słoneczne. Najwyraźniej władze uznały, że bez słońca
obywatele są nieszczęśliwy, więc postanowiły im poprawić samopoczucie. Tak
jakby ten deficyt był jedynym powodem do niezadowolenia u Chińczyków. Poniżej link do klipu.
Zaciekawiło mnie to, ponieważ w
dolinie, w której mieszkam, nie widuję wschodu ani zachodu słońca. Niekiedy doskwiera
mi to i bywa moment, że zazdroszczę ludziom mieszkającym na dwunastym piętrze wieżowca.
Z tej wysokości zazwyczaj widać wschód, pod warunkiem, że nie stoi na wprost ciebie
trzynastopiętrowiec, a okna nie wychodzą na zachód. Odkąd Marzanna wzięła w swe
objęcia naszą ojczyznę, słońce głaszcze mój skrawek ziemi tylko przez dwie
godziny dziennie i to też nie jest powód do radości. Telebimu na swoim podwórku,
mimo wszystko, jakoś nie widzę, za to w zeszłym roku słyszałem o lepszym
rozwiązaniu. Na wzgórzu nad miastem Rjukan w Norwegii zainstalowało lustra,
które odbijają światło słoneczne, częściowo oświetlając dolinę. To nie jest
innowatorski pomysł, bowiem wcześniej Viganella, osada we Włoszech, postawiła
na taki koncept. Dzięki zwierciadłom udaje się sprowadzić blask słońca tam
gdzie brakowało go nawet przez sześć miesięcy w roku. To coś dla mnie, potrzebne tylko będą
fundusze. Może zwrócę się z prośbą o wsparcie do Kickstarter? Przydałyby się
też ręce do pomocy przy montażu osprzętu.
Wertuję w pamięci stertę wydarzeń
z dzisiejszego dnia, poszukując czegoś ciekawego na zakończenie: USA nałoży
sankcje na władze Ukrainy… W polskim parlamencie powstał zespół do
powstrzymania ideologii gender (nie, temu absurdowi może poświęcę więcej czasu
kiedy indziej)... Kalisz potajemnie rozmawia o współpracy z SLD… Już mam!
Usłyszałem dziś imię, z którym dawno się nie spotkałem. Lubomir. Jeśli ktoś z
was da tak na imię swemu synowi, chętnie go poznam i będę odnosił się do niego
z szacunkiem. Gdyby ktoś porwał się na taki pomysł, zawsze może mnie o tym poinformować mailem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz