Będzie krótko. Oto taki sobie mało ważki temat.
Dzisiaj przeczytałem, że dyrekcja zespołu szkół w Nowym Dworze Gdańskim nie godzi się, aby uczniowie zachowywali się w sposób nieodpowiedni na przerwach. Zwyczajna rzecz w świecie, tradycja wręcz, by belfer i uczeń mieli odmienne zdanie, lecz tu chodzi o całowanie, mospanie. Ale hola hola! Zanim o tym, to najpierw nadmienię, że w cieniu tej sprawy jest być może ważniejsza. Robię to, ponieważ media chętniej będą mówić o całowaniu. Dyrekcja zabroniła swoim podopiecznym brania udziału w tak zwanym "piwnym zadaniu". Co to za głupota, każdy może sprawdzić wpisując dwa słowa w przeglądarce, kto jeszcze nie wie. Rzecz niepokojąca, ale jeśli piwo zostanie zastąpione w przyszłości wódką - tak jest od dawna u naszych wschodnich braci - to natura doczeka się przyspieszonej eliminacji durniejszych egzemplarzy wśród bliźnich.
Wracając do całowania. Najwyraźniej zauważono zwiększony odsetek przypadków pocałunków i przytulania między uczniami gimnazjum, a że to nie przystoi i gorszy, to wprowadzono zakaz. Zatem na apelu obwieszczono, że dyrekcja nakłada ograniczenia i nadmierne kontakty fizyczne są wzbronione. To wszystko w celu powstrzymania fali demoralizacji. Powiem tylko, że dziś doceniam ze zdwojoną siłą jak tolerancyjne miałem ciało pedagogiczne w liceum, skoro mnie nikt do ciupy za całowanie na korytarzach z moimi przyjaciółkami nie wsadzał. Egzageruję z tą ciupą, ale uczniowie ZS szkół w Nowym Dworze mogą ponieść realne konsekwencje, tj. obniżenie stopnia z zachowania. Ku pokrzepieniu ich serc i rodziców zapewnię, że to kara nie tak dotkliwa - żaden z członków od ciała po tym nie odpada, włosy nie siwieją, a na studia wciąż można się dostać, lub otrzymać promocję do następnej klasy. Jeśli oczywiście małolat już nie pikował wprost ku ocenie niedostatecznej. A życie przecież jest jedno, młodość krótka, usta smakują najlepiej na świecie...
MB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz