niedziela, 2 listopada 2014

Olsztyńscy podglądacze

Czasem coś umyka mojej uwadze... Teraz myślę o szarańczy kamer kontrolujących ruch uliczny, która obsiadła skrzyżowania w "moim" mieście - to naciągane określenie na Olsztyn, bowiem mieszkam 20 kilometrów od niego i równie dobrze mógłbym tak nazwać Barczewo, Pasym czy od biedy Szczytno z racji podobnego dystansu. A jednak w Olsztynie bywam najczęściej. Choćby z tego powodu powinienem był dużo wcześniej zorientować się, że śledzi mnie coraz więcej kamer. Jak się okazuje lokalne media już wiele miesięcy temu informowały, że włodarze miasta obłaskawią mieszkańców i przyjezdnych sporą pulą tych urządzeń, a jednak dopiero jakieś dwa tygodnie temu ja zauważyłem, że jest ich o wiele więcej niż wcześniej. Wówczas, pewnego sobotniego wieczoru, przeżyłem niemałe zdziwienie, gdy podczas oczekiwania na zmianę światła zacząłem zliczać elektroniczne oka. Doliczyłem się ponad dwudziestu na jednym skrzyżowaniu i... zgubiłem się, więc zacząłem rachowanie od nowa. Niestety zabrakło czasu, światła się zmieniły i pojechałem dalej. Parę dni później okazało się, iż na każdym większym skrzyżowaniu zamontowano tyle urządzeń. Po powrocie do domu, w kolejny weekend, zajrzałem na pierwszą lepszą stronę Internetową wzmiankującą o olsztyńskim monitoringu, by dowiedzieć się na jakie licho aż tyle kamer czuwa nad dwoma krzyżującymi się drogami. Nie dowiedziałem się. Za to poznałem ostateczną ich liczbę. Już w marcu br wiadomo było, że bezpieczeństwa na ulicach strzec będzie mrowie kamer. Według jednego źródła miało ich być aż 500, ale według kierownika projektu tylko 373 (informacja z Kuriera Olsztyńskiego). Jest to związane z projektem budowy linii tramwajowej oraz przebudowy wielu ulic. Jednym z ważniejszych celów monitoringu jest wymuszanie płynnego przejazdu publicznego transportu miejskiego. System będzie śledził pojazdy i analizował czas ich przejazdu przez miasto, zatem gdy jakiś autobus będzie miał opóźnienie, zorganizuje cały ruch miejski tak, aby opóźnienie nadrobił. Jednym słowem, gdy autobus stanie na czerwonym świetle, komputer zmieni je na zielone. Zaawansowana technologia, co? Ciekawe co się stanie gdy dwa spóźnione autobusy będą stały na tym samym skrzyżowaniu, lecz na prostopadłych trasach, jeden na czerwonym, drugi w korku? Chyba komputer "machnie ręką" na oba. Mógłbym być uszczypliwy i napisać, że to mało prawdopodobna sytuacja, bo w Olsztynie nie ma tylu autobusów, żeby mogły się spotkać w jednym miejscu, ale byłoby to nadużycie. Stolica Warmii i Mazur to wprawdzie karzełek przy stolicy Polski, ale jednak te 160 autobusów i 33 linie do obsługi ma (Warszawa odpowiednio 1800 sztuk i linii 259).W każdym razie ja nimi nie jeżdżę, bo nie zajeżdżają pod mój dom czy nawet do wsi, toteż trochę mniej uraduje mnie ich uprzywilejowanie, gdy wjadę do miasta samochodem.

Wracając do zatrzęsienia kamer to muszę sprostować, że jednak dowiedziałem się jaka jest zasadność takiego ich zalewu. Każda ma namierzać samochody na swoim pasie, pilnując aby nikt nie przekroczył skrzyżowania w niewłaściwym momencie, ani też nie nacisnął zanadto na pedał gazu. Mimo to wciąż nie wiem czemu nie zastosowano urządzeń o szerokim kącie widzenia, np. do 180 stopni, zamiast tego montując po jednym na cztery strony świata i jeszcze parę dodatkowych stron. Jak dotąd nad ulicami wisi 90% całego systemu zwanego ITS. Ciekawostka - kierownikiem projektu tramwajowego, w ramach którego powstaje monitoring, jest pan Karwowski! Wprawdzie nie Stefan lecz Andrzej, ale skojarzenie z telewizyjnym 40-latkiem nasuwa się samo. Jakie jest rozwinięcie skrótu ITS tego nie wiem, bo wprawdzie firma, która go wdraża używa też nazwy Inteligentne Systemy Transportowe, ale jakoś kolejność liter w akronimie się nie zgadza. Monitoring będzie kosztował miasto 67 milionów złotych.

Przy okazji tego wpisu naszła mnie refleksja skąd Olsztyn weźmie tramwajarzy do obsługi powstającej linii tramwajowej? Czy już kogoś szkolą w innym mieście, czy też ktoś odważy się porzucić dawną posadę dla nowiutkich wagonów olsztyńskich tramwai? Trzeba będzie zasięgnąć języka w tym temacie. 

Na poniższym zdjęciu udało mi się uchwycić tylko część kamer ulicznego monitoringu:



Polecam mój sposób na przepędzenie nudy w Olsztynie - spróbujcie zliczyć wszystkie kamery, a czas upłynie niepostrzeżenie.

4 komentarze:

  1. Intelligent Transportation System (ITS) finansowane głównie z funduszy europejskich,są częścią projektów tramwajowych. A tramwaje teraz wszystkie miasta kupują-renesans przeżywają dzięki środkom z UE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź :) Trolejbusy byłyby fajne. Tramwaje konne to jeszcze większy urok, ale przecież nikt nie zaprzęgnie dzisiaj koni do takiej pracy.

      Usuń
  2. Tramwaje mają swoją ciekawą historię,na początku XX wieku były głównym środkiem miejskiego transportu,a w Lizbonie do dziś są symbolem romantycznego klimatu miasta.Komisja Europejska stawia na transport przyjazny środowisku stąd ten renesans tramwajowy w Polsce.Trolejbusy są tylko w Gdyni,Tychach i Lublinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem trolejbusy na trasie Piaseczno-Warszawa. Zlikwidowano trakcję 14 lat temu i choć nie potrafię określić w czym trolejbusy są dla mnie lepsze od autobusów (poza nieemitowaniem spalin), to zawsze byłem ich zwolennikiem. Gdy byłem dzieckiem ogromnie podobało mi się to skrzyżowanie tramwai z autobusami.

      Usuń