środa, 18 marca 2015

Co na Ziemi to w kosmosie?

12 marca tego roku w Kazachstanie wylądowała kapsuła kosmiczna Soyuz TMA-14M z trzyosobową załogą kosmonautów, a w jej skład wchodziło dwóch Rosjan i Amerykanin. Na co dzień raczej nie pamiętamy, że nad naszymi głowami orbituje Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (MSK), finansowana i zarządzana przez agencje z Europy, Kanady, Japonii, USA i Rosji. Ponieważ jest to wspólne przedsięwzięcie cały czas, od 2000 roku, przebywa na niej międzynarodowa załoga, jedynie zmienia się jej skład.  Cały czas, niezależnie od napięć politycznych tu na dole, czyli u nas na Ziemi. 

Trójka astronautów, którzy od blisko tygodnia są z powrotem na starej planecie (kobieta i dwóch mężczyzn), pozostawała na stacji przez 167 dni i ponoć ich relacje układały się zwyczajnie, to znaczy jak najlepiej. Nie ma to jak nabranie dystansu do spraw. Ci ludzie mają cel w życiu, który wydawałoby się nie koliduje z celami politycznymi reszty Ziemian. Jednakże władze rosyjskie przebąkują już coś o wstrzymaniu finansowania programu wspólnych badań kosmosu, a konkretnie o skróceniu okresu współpracy. Niestety może to być problem nie do przezwyciężenia, skoro wynoszenie na orbitę załóg obsługujących stację kosmiczną odbywa się z Kazachstanu, przy użyciu postradzieckiej infrastruktury, obecnie dzierżawionej przez Rosję. Marnie widzę rozwój ludzkości podług powieści fantastycznych, jeśli przywódcy będą zachowywać się jak chłopcy na podwórku i za każdym razem gdy dojdzie do kłótni zabierać swoje zabawki do domu. Niestety przywódcy Rosji i Stanów Zjednoczonych przypadkiem są właśnie chłopcami, którzy bardzo lubią swoje zabawki. Rezerwują sobie wyłączne prawo do wybierania innych kolegów do drużyny. Mimo wszystko jestem niezmiennie zadziwiony od piętnastu lat, że w ogóle doszło do tak znaczącej współpracy jak MSK, a jeszcze bardziej, że Amerykanie dopuścili do zarzucenia własnego, państwowego programu lotów załogowych na orbitę. 

Póki co planowane są kolejne starty z Ziemi w kierunku stacji kosmicznej i to dobrze. Obecnie operuje na niej załoga złożona z Rosjanina Antona Shkaplerova, Włoszki Samanthy Cristoforetti i Amerykanina Terry'ego Virtisa. Ciekawe jaka będzie procedura działań, kiedy Rosja zrealizuje swoją obietnicę zerwania współpracy w 2020 roku - czyli 4 lata przed datą zakończenia projektu wyznaczonej przez NASA? Rosjanie przyślą fachowców z piłami do cięcia stali i spawaczy a następnie potną MSK na kawałki według procentowego wkładu każdej ze stron czy jak tam będą uważać? No bo przecież pozostali uczestnicy projektu przysłać swoich ludzi nie mogą. 


MB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz